5.11.11

zaczynam przygotowania

do Gwiazdki. Wiem, dopiero początek listopada, ale zawsze budziłam się w środku grudnia i płakałam, że nie zdążę ze wszystkim. Ciasto na piernik rok w rok zagniatałam jakieś 4 tygodnie za późno, efektem były pierniczki twarde jak kamień (nawet po 6 miesiącach:))) nadające się tylko i wyłącznie na choinkę. Trudno, mówiłam, też ładnie, w przyszłym roku wpiszę do kalendarza wielkimi literami CIASTO na początku listopada. I tak się stało, choć kalendarza nie posiadam. Jutro wielkie zagniatanie:). Prezenty w tym roku hand made, a że rodzina opanowana przez kobiety, dużo, dużo biżuterii trzeba stworzyć. Oczywiście najbardziej czasochłonne jest wymyślanie egzemplarza dla danej osoby, głowienie się nad doborem kolorów, nad dopasowaniem kształtów. A potem już tylko lekki stres: spodoba się, czy nie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz