15.11.11

Piernikowo

pachnie w moim domu. Wczoraj piekliśmy z dziećmi pierwszą próbną partię, zaraz po wyjęciu z pieca ciastka znikały w zastraszającym tempie, raczej ani jedno nie doczeka się dekoracji.
Ponieważ dopadły nas listopadowe infekcje, wymyślamy sobie umilacze i dziś będziemy robić anioły z masy solnej. Na upiększanie czekają też duże, styropianowe bombki. W międzyczasie powoli klecę biżuterię. To bransoletka zrobiona dla mojej sąsiadki,
ja dostałam od niej przecudnej urody naszyjnik:)
Pozdrowienia!

5.11.11

zaczynam przygotowania

do Gwiazdki. Wiem, dopiero początek listopada, ale zawsze budziłam się w środku grudnia i płakałam, że nie zdążę ze wszystkim. Ciasto na piernik rok w rok zagniatałam jakieś 4 tygodnie za późno, efektem były pierniczki twarde jak kamień (nawet po 6 miesiącach:))) nadające się tylko i wyłącznie na choinkę. Trudno, mówiłam, też ładnie, w przyszłym roku wpiszę do kalendarza wielkimi literami CIASTO na początku listopada. I tak się stało, choć kalendarza nie posiadam. Jutro wielkie zagniatanie:). Prezenty w tym roku hand made, a że rodzina opanowana przez kobiety, dużo, dużo biżuterii trzeba stworzyć. Oczywiście najbardziej czasochłonne jest wymyślanie egzemplarza dla danej osoby, głowienie się nad doborem kolorów, nad dopasowaniem kształtów. A potem już tylko lekki stres: spodoba się, czy nie?

2.11.11

Brak mi...

tak bardzo mi brak mojego zdjęciowego stołu. Od czasu letniego remontu, kiedy to zamiast stołu na tarasie stanął stolik kawowy, nie umiem ogarnąć zdjęć. Za ciemno, za jasno, na białej podłodze nic nie wygląda tak ładnie, nie umiem, nie wiem, no nie wychodzi. Idę jutro na wyprawę w poszukiwaniu namiastki stołu. I czytam instrukcję aparatu:) W przerwach utkam od czasu do czasu np. Unsaid (srebro, ametysty, agaty, szary i fioletowy rzemyk)
albo to: friendship (srebro, kamyki, beżowy i szary rzemyk)